Nadszedł ostatni miesiąc pokoju w Europie – sierpień 1939 roku. Na terenie Pomorza  podobnie jak w całej Polsce trwały gorączkowe prace. Wykańczano okopy i rowy łącznikowe osłaniane na przedpolach rzędami drutów kolczastych, miejscami uzupełnianych przeszkodami przeciwpancernymi w postaci stalowych kozłów. Wznoszono schrony obserwacyjne oraz stanowiska dla dział i cekaemów.

  Nasza prasa i radio zachowywały umiar i opanowanie, natomiast hitlerowska propaganda prowadząc tzw. wojnę nerwów nie przebierała w środkach. Zaczęły się mnożyć na Pomorzu akty dywersji i prowokacji. W wielu przypadkach Niemcy podpalali swe gospodarstwa i uciekali z rodzinami za granicę, gdzie witano ich jako ofiary polskiego terroru. Zdjęcia tych „ofiar” oraz ich relacje obiegały całą hitlerowską prasę. Nieraz nad płonącym gospodarstwem zjawiał się niemiecki samolot dokonując zdjęć świadczących o „barbarzyństwie” Polaków. Nieustannie dochodziło do naruszania granicy.

   W tych okolicznościach w połowie sierpnia 1939 roku został sformowany Korpus Interwencyjny w składzie dwóch dywizji piechoty pod dowództwem generała brygady Stanisława Skwarczyńskiego. Zadaniem korpusu było szybkim, zdecydowanym uderzeniemz rejonu Skarszewy – Starogard Gdański opanować Wolne Miasto Gdańsk. Jedna dywizja piechoty (13) miała działać po osi:  Skarszewy – Kolbudy – Wrzeszcz a druga dywizja (27) po osi:  Godziszewo – Straszyn – Emaus.

   W dniu 23 sierpnia podobnie jak na terenie całej Polski, na Pomorzu i Wybrzeżu została ogłoszona mobilizacja alarmowa. Zmobilizowane pułki, bataliony, dywizjony opuszczały pokojowe garnizony ruszając w kierunku przygotowanych stanowisk w terenie.

           I nadszedł dzień pierwszego września 1939 roku. O godzinie 4.45 rano, ostrzelanie
z dział pancernika Schleswig-Holstein Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte rozpoczęło II wojnę światową. Tego samego dnia usiłowano zająć budynek Poczty Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku. Niemcy nacierali na Gdynię od strony Sopotu i Wejherowa.

   Na Pomorzu nieprzyjaciel usiłował otworzyć sobie drogę do Prus Wschodnich, atakując oba wyloty kolejowej magistrali tranzytowej pod Tczewem i w rejonie Chojnic. O świcie 1 września Niemcy usiłowali uchwycić mosty na Wiśle w Tczewie. Jednak, dzięki zdecydowanej akcji polskich saperów, plan ten nie udał się i mosty zostały na czas wysadzone w powietrze. Równocześnie, z zachodu, z Pomorza Niemieckiego, wyszły dwa silne uderzenia. Na skrzydle północnym ugrupowania, korpus pancerny nieprzyjaciela uderzył na Chojnice i dalej w kierunku na Tucholę. Na skrzydle południowym wyszło natarcie piechoty na Sępólno – Więcbork i dalej na Bydgoszcz. Uderzenia te natrafiły na Pomorską Brygadę Kawalerii, która stanowiła rdzeń sił wysuniętej w głąb „korytarza pomorskiego” Grupy Operacyjnej „Czersk”. Jej dowódcą był płk Adam Bogoria-Zakrzewski. Trzon sił brygady stanowiły:

Pod naporem mających olbrzymią przewagę wojsk niemieckich żołnierze Pomorskiej Brygady Kawalerii wycofywali się na południe. Drugiego dnia września pojedynczy żołnierze wspierani przez ułanów i kilka pojazdów z 81 dywizjonu pancernego, który został zmobilizowany w Bydgoszczy 25 sierpnia 1939 roku dla potrzeb Pomorskiej Brygady Kawalerii, składający się z 13 czołgów TK-3 oraz 8 samochodów pancernych wz. 34 zatrzymują się we wsi w celu zjedzenia posiłku oraz odpoczynku przed mającym się odbyć
w nocy przebijaniem dalej w kierunku Torunia.

 

 
 

 

 
 

 

 

 
 
 
 
 

    Wszelkie prawa autorskie OeL by GRH LOW

-->